Marzenka - 2006-07-30 20:52:40

Pewnie macie, albo znacie nauczycieli, u których lekcja nie może się obyć bez wyzwisk. Za świetny przykład może posłużyć moja była już nauczycielka matematyki. O ile ja miałam dobrze, bo mnie lubiła, o tyle moi koledzy i koleżanki nie mogli znieść tych 45 minut. Odzywki typu: "Ty debilu, jak tego nie można zrozumieć?! Jak Ci zaraz pieprznę pałę to zobaczysz!" stały się już normą dzienną. Jednak nauczycielka owa puszcza teksty, które nie raz doprowadzały daną osobę do płaczu.
Sytuacja pierwsza: Podczas rozmowy koleżanka powiedziała, że lubi kawę i często pije ją na śniadanie. Reakcja nauczycielki: "W tym wieku pić kawę? Kawa doprowadza do wrzodów i otyłości. Jak widzimy na to drugie jest już za późno, więc rzuć to!" W efekcie koleżnka ta nie miała przez dwa tygodnie życia. Pół szkoły jej docinało z tego powodu.
Sytuacja druga: Jedna dziewczyna rozwiązywała zadanie przy tablicy. Gdy zastanawiała się nad rozwiązaniem zadania przestępowała n nogi na nogę. Nauczycielka się zdnerwała i powiedziała: :nie tańcz tu, bo rury nie widzę" Oczywiście efekt natychmiastowy. Wszyscy śmiali się z tej dziewczyny, dokuczali jej, ale to oczytwiście nauczycielki nie obchodziło.
Takich sytaucji było dużo, ale ze względu na drastyczność niektórych wypowiedzi wolę ich nie opisywać :p.