Moja wychowawczyni... Taka sobie... zawsze ma na wszystko czas - "(...)po co będziemy się zastanawiać gdzie pojedziemy na wycieczkę, skoro mamy jeszcze czas - jedziemy dopiero w maju(...)". W rezultacie w tamtym roku pojechaliśmy na bardzo dziadową wycieczkę, bo załatwialiśmy wszystko dwa tygodnie przed wyjazdem...
Dlatego ja jako zastępca przewodniczącego i nasza przewodnicząca staramy się na lekcje wychowawcze przygotowywać starannie tematy gdzie możemy jechać na wycieczkę itp.

Tak samo z Mikołajkami - jutro na wychowawczej będziemy losować, kto komu kupuje prezent, ale tylko dlatego, że ja przygotowałam listę itd. Bo nasz pani magister nie bardzo się tym interesuje...

Jest fajna, uśmiechnięta, pomocna, ale mało nam poświęca czasu - często woli zrobić nam chemię na wychowawczej (jest chemiczką)...

No moja wychowawczyni w podstawówce w 4-6 jest bardzo miła. W dodatku jest wychowawczynią od w-f'u i jak mamy w-f to nie mamy wielkiego wysiłku, bo to nasza wychowawczyni ;-). Co rok robi nam dalsze wycieczki 3 dniowe... Chociaż były tylko 2 bo w 4 klasie nad morze i teraz w 5 w góry, ale będzie bobma ;-) Pamiętam jak łaziłam nad morzem z Klaudią po pokojach w czasie ciszy nocnej. Przyłapał nas dyrektor ośrodka i zaprowadził do wychowawczyni i poszedł. A nasza pani tylko podniosła głowę (bo drzemała) zobaczyła, że jesteśmy z jej klasy i tylko tekstem do nas ''idźcie spać'' i sajo nara ^^. Co dwa miesiące jeździmy na basen, a jak pogoda odpowiada to co miesiąc. Na godzinach wychowawczych daje nam rozluźniające tematy, zawsze pociesza. Ogólnie jest na 6!!!  ;-)

Moja jest katechetką i jest nasza wychowawczynią od 6 klasy. Teraz jestem w 2gim. Jest okropna... w tym roku po raz trzeci mamy robić jasełka w szkole. i zaś cała szkoła będzie z nas lała...