hahaha nom wtedy bylo zaje***** ..... hehehe a papietasz jak po tym jak Aśka do wody wpadla to ja szlam dalej i tez wpadlam i mnie wyciagalyscie na brzeg hehe lol... i jak z tej duzej gory ja plecach zjezdzalysmy jeszcze w Sanoku z sianem na plaszczu chodzilas:D

hehe to bylo juz w inny dzien chyba jak tak wyjebalam chociaz moze w ten sam:D nom te cukierki wypasione byly:)  a biesiadne to wogle cacy:D hehe z gorki z ruin tez sie fajnie na plaszczy zjezdzalo:) ale to juz innym razem:P

Hmm... ja nie lbię uciekać i staram się tego nie robić . No, ale w końcu raz musiałam, no nie? Tylko okazało to się niewypałem... już opowiadam A więc tak: To było pod koniec gimnazjum. Miałyśmy z dziewczynami dwie ostatnie lekcje i to był niemiecki. Zadzwonił dzwonek, wszyscy nauczyciele już wpuścili swoich uczniów do klasy, tylko my stałyśmy na korytarzu jak jakieś sieroty . Nie przejełyśmy się tym za bardzo, bo nasza Frau zawsze się spóźniała i to bardzo . No, więc sobie stoimy, aż w końcu ktoś rzuca hasło: "Uciekamy!". Było z tym trochę zamieszania, bo na początku poszłyśmy do łazienki, żeby nas nikt nie zobaczył(ale z nas mózgi lol ), później do szatni szłyśmy pojedynczo. W końcu opuściłyśmy budynek szkoły i po prostu zwiałyśmy . Co to był za dzień... Ciągle myślałam, że zaraz zadzwoni moja wychka, czy coś (w sumie nie wiem dlaczego miałabym się bać, bo moja wychka niczym się nie interesowała ), nie spałam pół nocy itd. A gdy następnego dnia przyszłam do szkoły, okazało się, że naszej Frau nie było i byłyśmy zwolnione . A nasza wychka nam po prostu nie powiedziała . No i tak wyglądała moja pierwsza ucieczka, hehe

Hehe. Mamy fajnego wychowawcę- idę do niego- Profesorze głowa mnie boli i źle sie czuję, mogę sie zwolnić? - O tak tak już ci wpisuję.
Ostatnio nie przyszłam na chemię, siedizałam w bibliotece i udałam, ze zaspałam na tą pierwszą lekcję, bo zapomniałam całkowicie, że jest chemia i sie nie przygotowałam

Jak to moja mama mówi- Wagary s ą dobre byle nie za często